Witajcie i wybaczcie, że znowu wystartowałam tak późno w tym roku z pierwszym postem, ale w końcu jest ;).Teraz jest dobry moment na przedstawienie moich ulubieńców 2017, czyli kosmetyki po które sięgnęłam ponownie lub które odkryłam. Chociaż przyznać muszę, że za wiele odkryć w 2017 nie poczyniłam, raptem jedno ;) ale warte wspomnienia.
Większość kosmetyków przewijało się już u mnie, ale warto o nich
mówić, bo są po prostu dobre! ….
To po kolei:
Płyn micelarny Garnier (wersja różówa)-
najlepszy! Nie zielony, żółty czy niebieski tylko różowy, moje drogie ;)-
świetny i prosty skład jest tym czego nam potrzeba. Po więcej zapraszam TUTAJ.
Nivea, dwufazowy płyn do demakijażu oczu- nie
znalazłam nic lepszego więc kolejny rok jest już ze mną. J
Ecolab, Facial Washing Foam, Deep Cleansing ,
czyli głęboko oczyszczająca pianka do mycia twarzy- jakże wydajna, delikatna i pięknie
myjąca. Najczęściej używałam przy drugim myciu wieczorem i przy porannej pielęgnacji. Wspomnę jeszcze o Ziaji Oczyszczanie Liście Manuka, która też była ok, tylko za
bardzo przesuszała więc nie mogę zaliczyć jej do ulubieńców ;)
Produkty polskich firm jak Vianek i Biolaven i
Sylveco- stawiam na polskie marki i nigdy nie jestem zawiedziona- proste
składy, na bazie naturalnych składników i olejków o przystępnych cenach. Warto!
Ziaja Med., kuracja antybakteryjna, krem redukujący trądzik- o tym kremie jest na blogu szczegółowa analiza składu i ocena. Kilknij TUTAJ. Nakładam na strefę T; jest bardzo wydajny.
Olejki kosmetyczne schnące- o olejkach jest
odrębny wpis z 2016 roku (TUTAJ) i jak widać do dziś dnia nic się nie zmieniło-
oleje to mój MUST HAVE! J
La Roche Posay, Effaclar Duo- kiedy jakiś
niechciany „gość” pojawi się na twarzy wykurzam go wieczorem nakładając punktowo
krem. Recenzja całej serii TUTAJ.
Peeling do twarzy Ziaja Liście Manuka , pasta do
głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom- drugie opakowanie w kolejce
czeka, świetny zdzierak!!!
Krem do rąk od Creightons, Argan Body, krem do
rąk i paznokci- o tym kremie już zrzędzę i zrzędzę, ale cóż poradzić, że taki
fajny i taniutki.
Żel aloesowy Holika Holika i maść z witaminą A-
z uwagi na moją pracę, w której częste mycie rąk jest wymagane (oczywiście
mydło najtańsze z możliwych u pracodawcy znajdziecie ;)), moje ręce wysuszają się
do takiego stopnia, że skóra mi pęka na opuszkach palców. Na ratunek wieczorami
przychodzi mi żel aloesowy (akurat mam ten z Holika Holika, ale każdy inny też
będzie świetny), a następnie pakuje na dłonie masło shea i maść z witaminą A.
Nakładam rękawiczki bawełniane i tak idę lulać. Rano ręce podleczone, ale
niestety przyczyny nie mogę wyeliminować, więc problem wraca po dniach
spędzonych w pracy.
Gąbki do mycia twarzy Konjac- uwielbiam!
Delikatnie myją, fajnie spieniają żele do mycia twarzy, często tez używam do
zmywania maseczek. Najczęściej wymieniam po pół roku i regularnie po każdym użyciu wyparzam gorąca wodą.
Bobbi Brown, Extra Eye Repair Cream- odkryłam w
listopadzie, ale muszę o nim wspomnieć, ponieważ naprawdę pięknie nawilża skórę
pod oczami. Obecnie aplikuję go wieczorem i rano. Cena może odstraszać (ok £40.00),
ale jest tego warty, bo wydajność jest przeogromna.
Tyle i/lub tylko tyle kosmetyków znajduje się na mojej
liście ulubieńców, niektóre już od kilku lat. Zresztą szczerze muszę się Wam przyznać,
że od kiedy jestem bardziej świadoma faktu, że „jakie wnętrze- taka skóra”
(czyli przede wszystkim to co spożywamy odbija się na skórze, i zdrowiu
oczywiście) mam mniejsze „chcice” na testowanie nowości. Chociaż dalej potrafię
ulec ;). Obecnie skupiam się bardziej na tym co jeść, bo jak wiecie mój
pierwszy krok za mną (nie jedzenie mięsa) oraz podejmuję kroki w kierunku
oczyszczenia organizmu, o czym również będzie na blogu w odpowiednim czasie.
Kolejny wpis będzie o kosmetykach kolorowych, z którymi
trudno się rozstać.
Pozdrawiam Was serdecznie, Iza
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Thank you for your comment, I really appreciate you taking your time!